Zapomniana rzecz
- adamlaborabis
- 16 lut 2019
- 2 minut(y) czytania
Kiedyś... w szkole średniej jeszcze słuchałem poezji Edwarda Stachury śpiewanej przez SDM (Stare Dobre Małżeństwo)...
w tym szczególnie do mnie przemawiała Missa Pagana - Confiteor:
"Bosi na ulicach świata
Nadzy na ulicach świata
Głodni na ulicach świata
Moja wina
Zgroza i nie widać końca zgrozy
Zbrodnia i nie widać końca zbrodni
Wojna i nie widać końca wojny
Moja wina
Moja wina
Moja wina
Moja bardzo wielka wina!
Moja wina
Moja wina
Moja bardzo wielka wina!
Zagubieni w dżungli miasta
Obojętność objęć straszna
Bez miłości bez czułości
Bez sumienia i bez drżenia
Bez pardonu wśród betonu
Na kamieniu rośnie kamień
Manna manna narkomanna
Dokąd idziesz po omacku
I nie słychać końca płaczu
Jedni cicho upadają
Drudzy ręce umywają
Coraz więcej wkoło ludzi
O człowieka coraz trudniej - moja bardzo wielka wina!
Moja wina
Moja wina
Moja bardzo wielka wina!
(...)"
* (cytat za: http://teksty.org/stare-dobre-malzenstwo,confiteor,tekst-piosenki)
...à propos: polecam...
...
...
Kiedyś idąc do szkoły... usłyszałem jak wstaje słońce... taki jakby pisk, wysoki a jednak głęboki - czasem go w górach słychać o wschodzie... ale to było w środku Opola, na Spychalskiego... trochę się zdziwiłem - w mieście jest taki rumor, że ciszy nie słychać...
... i wtedy przyszło zrozumienie...
... ta pieśń to Ja... ona jest o mnie... ona jest o Mnie...
Zagubienie i nie widać drogi - to Moja wina... czyż komuś pomogłem się odnaleźć?!...
Głodni - Moja wina, bo cóż uczyniłem by głodu nie było...
itd... Moja wina...
Wiem, że są dwie diagnozy:
- samo-zaoranie, problem psychiczny, nadmierne eksponowanie Siebie, taki sado-masochizm "intrapersonalny"... tylko, że to Prawda - to jest Moja wina...
- poetyckie zauroczenie wierszem, jego głębokością i przenikliwością, rymem i trafnością spostrzeżeń... tylko, że to Prawda - to na prawdę jest Moja wina...
Całe zło tego świata to Moja wina!
Czy ja to zło wyrządziłem? - zapytasz... Nie!, ale to Moja wina...
To odkrycie sprzed lat pozwoliło mi wtedy przejść "Noc ciemną"... nie osądzać innych - zbytnio... bo to w końcu moja, a nie czyjaś wina...
Przez lata, doświadczenia, historie i wydarzenia, przez "szare codzienne życie" zapomniałem sobie o tym... że to Moja wina... coraz częściej zaczynałem być współwinny, albo wręcz niewinny, by w końcu zacząć dostrzegać na powrót winę w innych... i przyszła nad wyraz ciężka kłótnia z żoną... i wróciły długie wycieczki... i pamięć też zaczęła wracać... To Moja wina...
A przecież to nie koniec odkryć Nocy ciemnej...
...
...to wszystko to Moja wina... Moja wina... Moja wina... ... i Tylko Moja...
...
...to wszystko to Moja wina i tylko Moja wina...
...
ale jest ten co stoi za mną... zawsze za mną... grzech przede mną a On za mną, ... zawsze za mną...
... jest z tego ratunek: "na krzyż z Nim"... "Ukrzyżuj"... czyż to nie mój głos?! Tylko Mój...
...ratunek jest: On... i Tylko ON!... Chrystus...
to odkrycie Nocy ciemnej o których sobie zapomniałem:
"To wszystko to Moja wina... i tylko Moja wina!... ale jest On... i Tylko ON... Chrystus..."
Błogosławiona wina...
błogosławione cierpienie co daje zwrot Owocu Nocy...
Comentarios